Historia wspólnych urodzin w 2013 roku: jak to było
Witam, drodzy czytelnicy tego artykułu! Postanowiłem napisać swoją historię o wspólnych porodach w 2013 r., Aby zachęcić przyszłe matki, które wciąż mają wszystko przed sobą.Więc zaczynajmy.
Nadal nie w ciąży, bałem się ciąży i porodu. Najwyraźniej opowiadały o nich znajomości i telekomy.
Jak minęła moja ciąża
Mój syn, żyjąc w moim brzuszku, nie był jak inne dzieci, o których opowiadały mi inne kobiety w ciąży. Wydaje mi się, że moje dziecko było bardzo niezależne i żyło jego życiem. Przez wszystkie 9 miesięcy nigdy mnie nie uraził i nie powodował żadnych niedogodności.
Naprawdę bardzo chciałem zobaczyć mojego syna tak szybko, jak to możliwe. Byliśmy pewni, że narodziny rozpoczną się przed 40 tygodniami i czekają na Grishę na początku maja( pakiety na oddziale położniczym zostały zebrane przez kolejne 37 tygodni).Ale najwidoczniej syn postanowił pozwolić mojej matce dłużej cieszyć się stanem ciąży i zakończyć wszystkie zaplanowane przypadki.
ciąża była łatwa i zrelaksowany, byłem pełen siły i energii: poszliśmy na basen( nauki nurkowania i pływania pod wodą, która nie wiedziała, jak to zrobić), gotowe kursy zdjęć i czytać dużo literatury na temat rozwoju dzieci.
Ciąża wydawała mi się niemal chorobą, a poród był jakimś okropnym procesem, po przeżyciu, który pamięta wiele negatywnych emocji. Ale rzeczywistość okazała się zupełnie inna.
Moje dziecko już w brzuchu wiedziało dokładnie, czego chciał.
Jak poszedłem do pracy
Poród byliśmy razem pomyślany, i chciałbym, aby opóźnić czas wyjazdu do szpitala i czekać na małżonka: skończył pracę i wrócił do domu późno w 21 godziny. Wieczorem, zgodnie z tradycją, moja matka wezwała mnie, abym dowiedziała się, jak się rzeczy mają. W moim głosie od razu się domyśliłem, że toczą się walki.
Wezwałem karetkę i czekałem na żonę - bo nie mogłem rodzić bez niego. Mama spędziła ponad godzinę, rozpraszając mnie rozmowami z walk, i niepokojące myśli, że Serge może nie zdążyć na pierwsze spotkanie z synem, również zniknęły.
A teraz idziemy do szpitala
mąż przyszedł do domu po tym, jak ważnym spotkaniu, przywitałem go i jednocześnie pożegnanie niego, natychmiast udał się do lekarza w karetce do szpitala, bo czekanie było niemożliwe. Jechaliśmy, ścigaliśmy poleciał gwizdanie syreny karetki, i to było na zewnątrz w czasie pracy, nie pamiętam, czas przedział był około 2 minut przez lekarza pomiarów.
Próbowałem oddychać, oddychać, jak nauczono na kursach. Lekarze byli dla mnie mili i powiedzieli, że mają doświadczenie w przyjmowaniu dostaw w samochodzie. W myślach rozmawiałem z moim synem i znowu poprosiłem o poczekanie, tym razem całkiem sporo. Małżonek, zabierając rzeczy zebrane 3 tygodnie temu, wyszedł po nim.
Dotarliśmy do szpitala położniczego. W pudełku na poród zostałem poprowadzony przez pielęgniarkę i męża - udało mu się.Próbowałem bardzo ciężko oddychać, ponieważ nauczali na kursach, a lekarze w szpitalu położniczym mówili. Nie wszystko wyszło, z tego powodu płakałem i mocno ścisnąłem rękę mego męża.
Proces generacyjny
Czasami chciałem krzyczeć, ale od razu przypomniałem sobie, że nie da się tego zrobić, dziecko jest tak ciężkie ode mnie. A ja milczałem lub starałem się milczeć i oddychać, a po wydechu powiedziała do siebie: "Mogę, mogę, mogę. ..".
Mój mąż Serge uspokoił mnie, pomógł mi prawidłowo oddychać, jakby mnie rodził.Potem zaczęły się próby. Lekarze ponownie pokazali, co i jak zrobić.W ich obecności wszystko potoczyło się bardzo dobrze. A ja chciałem, żeby nie nigdzie jechali, ale oprócz mnie wciąż pracowały kobiety, które chciały tak szybko jak to możliwe poznać swoje dzieci.
Kiedy lekarze i pielęgniarki odsunęli się ode mnie, ucieszyłem się, że mój mąż jest ze mną, a on mnie nie opuści. Na przeciwległej ścianie wisiał zegar, i po każdej walce, a następnie próbuje Patrzyłem na nich, a kiedy nie widziała, a potem powiedział Serge dokładny czas, a ja psychicznie czułem się, jak wiele jest w lewo.
Przed dostawą byłam pewna, że oblicze zegara na 7. Dokładnie to się stało: o 1.17 wieczorem nasz syn się urodził.Papa został przecięty przez samego Grishę.A potem nasz chłopak został mi dany w ramionach, a na koniec z synem można było mówić nie przez żołądek, ale patrząc w oczy - brązowe, jak u papieża. Uroniłem łzy radości. Wszystko poszło dobrze.
Autor: Stepanida Zaitseva.
Droga mamo! Prześlij nam swoje historie o urodzeniu do nas, a my je opublikujemy! Podziel się wrażeniami z innymi kobietami w ciąży. Materiał
Video on przedmiotu
artykułu o wspólnej pracy mówi dr Komarovsky: zadanie
papieża podczas porodu:
Relacja papieża z porodów, w których uczestniczył:
Co powinieneś wiedzieć o wspólnych porodach: